Poniedziałek
Klucha przybiegł dziś na komendę bardzo zdenerwowany. Powiedział, że widział dziś dwie ciężarne, że to tak być nie może, żeby po ulicy chodziły żywe reklamy stosunków płciowych, że to nie po chrześcijańsku! Zaserwowaliśmy mu serię czopków na uspokojenie. Jednakże pułk. Żelazny, odmówił zaaplikowania ich kapralowi Klusze.
Wtorek
Posterunkowy Paproch przyniósł z domu pistolet do wstrzeliwania kołków. Załadowaliśmy go czopkami. Paproch trzyma kaprala Kluchę (wypiętego) a ja celuje. Cel-pal. Z pięciu czopków, trzy poszły w Paprocha, jednym strąciłem doniczkę a ostatni sam sobie zaaplikowałem. Myślałem, że coś się zacięło, popatrzyłem w "lufę", no i jakoś niefortunnie wystrzeliłem. Pech. Wypiętego Kluchę wykorzystaliśmy do gry w salonowca.
Środa
Razem z kapralem Kluchą wytropiliśmy nielegalne zgromadzenie. Prośba o rozejście się nic nie dała. Pałujemy.
Czwartek
Zamiast spodziewanej nagrody, bura. Okazało się, że wczoraj rozgoniliśmy przyjęcie weselne. Ot i niefart.
Piątek
Pułkownik Żelazny szykuje się do urlopu. Zamknął szufladę na klucz, żebym mu w niej nie grzebał. Nie rozumiem dlaczego mój ukochany przełożony mnie o to oskarża. Nigdy w niej nie grzebię. Tylko zaglądam.
Sobota
Pułk. Żelazny pojechał na Karaiby. Tak nam powiedział. Ale za cholerę nie wiem po co pożyczał od Paprocha mapę Mazur?
Niedziela
Od dzisiaj ja, przez dwa tygodnie rządzę naszą komendą. Podwładni się z tego cieszą. Tak mi powiedzieli. W nagrodę dałem im po miętowym cukierku.
Niedziela (wieczór)
Skończyły mi się miętówki. Klucha z Paprochem zamknęli się w toalecie i konspirują. Lecę do nocnego!
Poniedziałek
Pułkownik Żelazny nadal na urlopie. Zaczynamy odczuwać jego brak. Kapral Klucha prawie zapomniał jak się mówi po polsku. Doszło do tego, że zatrzymuje przestępców na migi.
Wtorek
Posterunkowy Paproch regulował dzisiaj ruch na skrzyżowaniu. Wrócił na komisariat jakiś taki siny i milczący. Próbowaliśmy coś od niego wyciągnąć, ale tylko jeszcze bardziej zsiniał, wyszły mu oczy i zaczęło gwizdać w płucach. Serdecznie poklepałem go po plecach aby podnieść chłopa na duchu. Wypluł gwizdek.
Środa
W przerwach między przesłuchaniami, gramy w ping-ponga. Na wyjętych z futryny, drzwiach wejściowych.
Czwartek
Dziś przybyła do nas ob. Kwiatkowska z informacją, że zabiła swojego męża, Kwiatkowskiego Leona. Uśmialiśmy się setnie. Nie damy się nabrać na tak prymitywny żart. Przecież tydzień temu sam, osobiście widziałem Kwiatkowskiego pod monopolowym. Kazaliśmy jej się umyć z tej czerwonej substancji, którą miała na rękach, i odesłaliśmy do domu.
Piątek
Pułk. Żelazny przysłał telegram: "TRZYMAJCIE SIĘ CHŁOPAKI. STOP". Dziwny rozkaz. Cała robota stanęła. Stoimy sobie jeden za drugim i trzymamy się za stopy. Widok mam kiepski, bo mam przed sobą wypiętego kaprala Kluchę. Mam nadzieję, że nie jadł grochu na obiad.
Sobota
A jednak, jadł!
Niedziela
Docucili mnie. Teraz Klucha stoi na końcu. A posterunkowy Paproch z przodu. Mam nadzieję, że nie jadł grochu na obiad...a jednak...i nie uprzedził...
Poniedziałek
Wrócił Żelazny! Z radości, ucałowałem pułkownika w czoło. Wyzwał mnie od pedałów i debili, i poszedł wytrzeć czoło pumeksem.
Wtorek
Od razu inaczej się pracuje. Klucha wprowadza podejrzanego. Ja go przesłuchuję, a Paproch dezynfekuje pałkę. Same przyznania się do winy.
Środa
Wpadł do nas Żelazny z pytaniem, czy nie było tu wczoraj jego szwagra? Sprawdziłem. Był, przyznał się do zdrady stanu. Żelazny mi przyłożył. A ten głupi Paproch zdezynfekował pałkę!
Czwartek
Uczestniczymy w akcji likwidowania przestępczości zorganizowanej. Razem z Kluchą, schowaliśmy się w krzakach. Miejscowy ojciec chrzestny ma sklep z warzywami naprzeciwko komendy. Lepiej nie odcinać sobie źródła dopływu świeżych witamin.
Piątek
Wezwanie na osiedle Koziołka Matołka. Dwie bandy nieletnich, obrzucają się kamieniami. Przystępujemy do akcji.
Sobota
Akcja się przedłuża. Zostaliśmy otoczeni. Kapral Klucha, trzyma się na froncie między śmietnikiem a pierwszą latarnią. Ja jestem odpowiedzialny za łączność i dostarczanie amunicji, tzn. głośno krzyczę "Na pomoc...policjaaa!" oraz grzebię w śmieciach, w celu odnalezienia przedmiotów bojowych ( butelki, puszki, nogi od stołów ) oraz broni chemicznej ( stare ryby, odchody zawinięte w gazety, zużyte pampersy i podpaski ).
Niedziela
Jesteśmy wyczerpani. Klucha oberwał cegłą w czoło i wygląda jak Indianin. Brakuje nam amunicji, wyczerpały się też środki opatrunkowe (obwiązałem Klusze głowę, moimi slipami...od razu się uspokoił). Cóż za wstyd! Poddać się bandzie dwunastolatków!?
Poniedziałek
Posterunkowy Paproch, zgłosił się ochotniczo na konkurs poezji resortowej. Nie wiedziałem, że Paproch pisze wiersze. Ale z drugiej strony, kto wie, że jestem zapalonym nurkiem? Nikt! Ale kiedyś się pochwalę, i powiem ile miałem trudności ze zmieszczeniem się w wannie, razem z akwalungiem!
Wtorek
Paproch jeszcze nie wrócił. Trzymamy za niego kciuki. Razem z kapralem Klucha. Pułk. Żelazny, nie zgodził się trzymać moich kciuków.
Środa
Wrócił posterunkowy Paproch. Wymięty i zapłakany, bo nic nie wygrał. Powiedział, że po deklamacji, komisja wylała go na zbity pysk. Kazałem mu przeczytać wiersz który napisał:
Radiowozem pędzę śmiało Gaz do dechy, jeszcze mało! Wiec popycha kapral Klucha Nikt Policji nie wy...
Nie wiem o co chodziło komisji. To przecież kawał prawdziwej sztuki!
Czwartek
Pułkownik Żelazny powiedział, że tak dalej być nie może, że się opierdzielamy i wygnał nas wszystkich na patrolowanie okolicznego osiedla. Nawet nam nie zrobił kanapek na drogę!
Piątek
Kapral Klucha zakomunikował mi dzisiaj, ze rzuca palenie. No i rzucił. Mógł tylko tego nie robić na stacji benzynowej, bo mi podmuch zerwał mundur i musiałem wracać na komendę w samych tylko kalesonach służbowych.
Sobota
Siedzę w domu i oglądam mecz. Nasi prowadza 2:0. Żona pyta z kuchni: Kto strzelił? Nie dam się nabrać na ten stary dowcip, że pierwszą Boniek a druga Replay. Nie ze mną takie numery. Dobrze wiem, że Boniek już nie gra. Za to Replay jest wyjątkowo bramkostrzelny. Po kilka goli w każdym meczu. Szkoda, że gra po obu stronach. I u nas i u przeciwników. Dziwny gość?!
Niedziela
Znowu służba. Komenda pełna zgłaszających. Przebrałem się w cywilne ubranie i stanąłem na końcu kolejki. Razem psioczymy na Policję. Czekam, aż ktoś otworzy wreszcie okienko i będę mógł zgłosić. Ale co? Chyba za bardzo się wczułem...
Autor: Andrzej Vader
Podgląd: Z pamiętnika policjanta cz.4
Podgląd: Teksty
Słuchaczka: Skąd się w Polsce bierze ten antysemityzm? Ja jestem właśnie takiego pochodzenia...
Ojciec Jacek: Współczujemy pani wszyscy..
Jesteś Pilotem Samolotu, Samolot leci do Warszawy i wysiada 10 osób, a wsiada 40 osób, następnie leci do Londynu i wsiada 100 osób, a wysiada 1 osoba, później leci do Nowego Jorku i wysiada 5 osób, a wsiada 20 osób.
1. 1 na 350,000 Amerykanów w ciągu swojego życia zostaje porażony prądem.
2. 27% kobiet, które wygrały w grach loteryjnych ukrywały swoje losy w stanikach.
3. 45% Amerykanów wie, że Słońce jest gwiazdą.
Zaczyna się niewinnie. Poznajecie się, rozmawiacie, wymieniacie mnóstwo wiadomości. Szybko okazuje się, że łączy Was więcej, niż myślałeś. Potem piszecie do później nocy, a gdy ona nie odpisuje, zaczynasz się denerwować. „Może pisze z kimś innym?” – myślisz. A gdy uświadamiasz sobie, że masz obsesję na jej punkcie, zaczynają się schody. Tak, jesteś we friendzone.
Ile kalorii stracisz podczas wykonywania następujących czynności:
1. Rozbierając partnerkę
a) z jej przyzwoleniem 12 kcal
b) bez jej zgody 187 kcal
Piszę do Ciebie tych parę linijek, żebyś wiedział, że do Ciebie piszę. Jak ten list dostaniesz, to znaczy, że do Ciebie doszedł. Jak go nie dostaniesz, to mi daj znać, to go wyślę jeszcze raz.
Codziennie na świecie dzieje się mnóstwo rzeczy, o których nie wiesz. Aż trudno to wszystko ogarnąć… Ale to nie znaczy, że nie warto próbować! Przed Tobą 10 rzeczy o różnych państwach, których mogłeś nie wiedzieć.
Droga – pas terenu pokryty asfaltem i czasem płytami chodnikowymi, przeznaczony dla pań lekkich obyczajów jako miejsce prowadzenia działalności gospodarczej.
1. Prawo kociej inercji
Kot będzie dążył do pozostania w spoczynku, jeśli nie będzie na niego działać żadna zewnętrzna siła...
Katsuo Katugoru japoński wynalazca, który bojąc się skutków trzęsienia ziemi i zalania Tokio wodami oceanu, skonstruował "kalesony bezpieczeństwa".
Mój ojciec załatwił mi pracę w dziale IT. Nie wiem za dużo o IT, poza grami.
To moje opowieści z pracy...
Niedawno przyszedł do naszej apteki taki fajny chłopak, z 16 czy 17 lat miał. Zanim się odezwał, już wiedziałem po do przyszedł. Nachylił się do mnie, prawie przytulił się do szybki, położył na blacie pięć dyszek i szepce:
- P...poproszę paczkę p...p...rezerwatywy
My, urodzeni w przeszłości, z nostalgią wspominamy tamten czas. Nikt nie narzekał.
Było nas jedenaścioro, mieszkaliśmy w jeziorze... na śniadanie matka kroiła wiatr, ojca nie znałem, bo umarł na raka wątroby, kiedy zginął w tragicznym wypadku samochodowym, po samospaleniu się na imieninach u wujka Eugeniusza. Wujka Eugeniusza zabrało NKWD w 59. Nikt nie narzekał.
> Bądź mną
> Masz 80 tysięcy długu
> Mieszkaj w mieszkaniu
> Pal trawkę, ale krótko, bo nie stać Cię na więcej
> Przychodzi koleżka z podstawówki
> Dobry qmpel, mądra głowa
Bądź mną, Anon lvl 28. Odkąd pamiętam mój stary był fanatykiem leczo. Odkąd k**wa pamiętam tylko to gotował. Zaczęło się niewinnie, jakoś za komuny jak pojechali z matką i starszym bratem na Węgry. Tak mu k**wa posmakowało, że zaje**ł cały garnek miejscowemu Makłowiczowi i wpie**olił razem z matką i bratem do malucha, po czym zaczął spi***alać...
Graj w konterstrajka w kafejce
Wróć do domu
Włącz tv
Pierwsza wieża płonie
Po 5 sekundach wpierdala się drugi samolot
Hehe jaki fajny film
Prezenterka płacze
O kurdebele to TVN24
Moja matka to fanatyczka pelargonii. Tak, dobrze usłyszeliście. Nie interesuje się jak inne matki, kotami, serialami, czy memami z minionkami. Na początku wszystko zaczęło się niepozornie. Coś tam od czasu do czasu gadała, że sąsiedzi mają kwiatki, a ona nie, ale wtedy nie spodziewałem się tego wszystkiego co stało się później...
- bądź mną Anon lvl. 14
- przeprowadzasz się do nowego mieszkania
- ojciec ci mówi, żebyś pomógł mu w remoncie
- zgadzasz się
- nawet nie wiesz, jaką katastrofę sprowadziłeś na ten świat
Wszyscy dookoła jarają się anime, a Ty jesteś totalnie zielony w tym temacie? W sumie chętnie byś coś obejrzał, ale nie wiesz, od czego zacząć? Dobrze trafiłeś! Przed Tobą zestawienie pięciu klasyków, których nie wypada nie znać.
Siedziałem wczoraj lekko wypiwszy przy barze i dosiadła się do mnie taka 8/10 Karynka i bez zbędnego pie....enia mówi do mnie: Postawisz mi drinka?
Mój ziomek to fanatyk informatyki. Pół mieszkania zajebane jakimiś komputerami i częściami do nich. To, że jebany nie podepcze tego wszystkiego to jebany cud. Druga połowa mieszkania zajebana Komputer Światem, CD-Action, Chipem itp. Co tydzień robi objazd po wszystkich kioskach w mieście, żeby skompletować wszystkie informatyczne tygodniki. Do tego nie dosyć, że je kupuje to jeszcze siedzi na jakichś forach dla informatyków i kręci gównoburze z innymi programistami o najlepsze kompilatory itp.
Mówią, że nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. W przypadku Minecrafta nieraz jest wręcz odwrotnie. Są sytuacje, które doprowadzają nawet najspokojniejszych graczy do wrzenia. Nic dziwnego, bo ta gra, choć na pozór prosta, w rzeczywistości jest rozbudowaną piaskownicą oferującą mnóstwo możliwości w każdym aspekcie rozgrywki. Postanowiliśmy przyjrzeć się temu tematowi nieco bliżej.
Przedstawiamy ranking dziesięciu rzeczy w Minecrafcie, które uznaliśmy za najbardziej irytujące!
Kupowałem dzisiaj w Biedronce 20 reklamówek. Położyłem reklamówki na taśmie, aby dojechały do kasjerki. Pani kasjerka rzuciła spojrzeniem na reklamówki, potem na mnie, potem znów na reklamówki...
Mój sąsiad jest jedną z tych irytujących osób które ze wszystkich sił starają się zaistnieć na YouTube. Przez lata obserwowałem go, jak próbował połknąć cynamon, leżał płasko na masce samochodu, gdy ten powoli odjeżdżał, czy oblewał się wodą krzycząc "epic win", "epic fail" lub "fuck". Dość męczące stało się przyglądanie kolejnym jego błazeństwom, wyczynianym w pogoni za internetową sławą. Kiedy więc zapukał pewnego dnia do moich drzwi i powiedział, że wyjeżdża na parę tygodni i poprosił o odbieranie jego poczty, szczerze mówiąc, poczułem ulgę. Nie potrafię wyjaśnić spokoju który ogarnął mój umysł, kiedy zrozumiałem, że przez dłuższą chwilę nie będę musiał być świadkiem jakiejkolwiek z jego głupot. Zawsze bałem się, że te jego „wyczyny” w końcu wpłyną jakoś na moje życie.
Jak ja nienawidzę kur. Gdyby nie to, że są nawet smaczne i produkują tymi swoimi opierzonymi dupami jajka, to przysięgam, że zażądałbym zdelegalizowania ich w Polsce. Jak bardzo takie Dinozarły musiały się stoczyć, żeby tak skończyć. Tchórzliwe małe ku*wy, drą ryje od rana, łażą gdzie im się podoba.
Komentarze
Odśwież12 maja 2010, 12:22
powaliło mnie z tym wierszem i z replayem 5/5
Odpisz
9 czerwca 2009, 19:56
moi ulubieni policjanci! zaraz po dzielnicowym z mojego osiedla...
Odpisz
7 kwietnia 2009, 16:08
powiem jedno o tym replaju sie usmialem
Odpisz